Polska Chrześcijańska Służba
e-mail: pchswarszawa@gmail.com

Wojna czyli starcie z wrogiem jest ostatecznością. Czy ponosisz koszty prawdziwego uczniostwa? Czy każdy może stać się uczniem Jezusa? Jakie są dowody bycia wierzącym? Poniżej w kilku wersetach krótki test prawdziwego ucznia Chrystusa.

 ***

"A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć".
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju". Łk 14,25-31

Rozważanie:

1) Szły za Jezusem tłumy. Tak, tłumy lubią zwycięzców, lubią ogrzać się chwałą jednostki. Tak buduje się własny wizerunek - na cudzym zwycięstwie promowanie siebie. Gdzie nie obejrzymy się widzimy slogan "My z wami" - tu nie wystarczy tylko wyrazić poparcie - takie poparcie nic nie kosztuje. Ile osób, tyle zdań. Co z autorytetami religijnymi i moralnymi: jeden skorumpowany chwali rzeź niewinnych ludzi, drugi używając języka dyplomacji unika nazwania po imieniu agresora i potępienia takich czynów. Zatem nie są one własciwymi drogowskazami, którymi warto kierować się w doczesnym życiu.

Dlatego warto powrócić do korzeni, do źródła. Jak wygląda sprawa z wiarą w Chrystusa? Prawdziwie wierzącego charakteryzują 3 określenia: WIERZYĆ (w Chrystusa) - CIERPIEĆ (dla, z powodu Chrystusa)  - WALCZYĆ (dla, z Chrystusem). - (Kol 1,29). To Chrystus jest w centralnym miejscu życia wierzącego. Na dalszym planie pozostali.

Pan Jezus nie jest zainteresowany tłumami. On jest zainteresowany zbawieniem choćby jednej duszy. Nawet gdy wisiał na krzyżu, przez Jego świadectwo i słowa został zbawiony morderca.  Był gotowy zostawić 99 owiec w zagrodzie Ojca i szukać tej jednej. On nie chce widzów na jeden ewangelizacyjny wieczór, On szuka uczniów i przedstawia tłumom warunki uczniostwa. Są one bardzo surowe, by je spełnić. Ale jeśli je spełnisz możesz być pewny zbawienia. Ilu spośród członków wszystkich wspólnot spełnia te warunki?  One są dużo trudniejsze niż regulaminy członkowskie.

Jakie to warunki? Oto poniżej test bycia uczniem Chrystusa - test dziecka Bożego - test prawdziwie wierzącego

2) Pan Jezus wpierw przedstawia uczniostwo jako zaburzenie dotychczasowej równowagi w życiu rodzinnym - wśród tych, których najbardziej kochamy. Wymóg jest szokująco trudny. Chodzi o nasze uczucia! Nienawiść jest w opozycji do miłości. Tutaj tych, których dotąd kochaliśmy - swoje dzieci, żony, siostry mamy mieć w nienawiści wobec uczucia jakim mamy odtąd darzyć Chrystusa. Na pierwszym miejscu mamy postawić Boga - to pierwsze przykazanie. Miłuj Boga z całego serca, sił i wszystkich swoich myśli. Jeśli wypełnimy pierwsze przykazanie okaże się, że nasze uczucia, wybory, decyzje i myśli będą bardziej przy Bogu niż przy rodzinie. Wtedy najbliżsi poczują się, że ich zaniedbujemy i już nie kochamy, tak jak kiedyś. Nasze wybory nie będą akceptowane przez najbliższych. Rodzi się wówczas konflikt, spór, kłótnie, nienawiść. Nie ma zgody rodziny, byś poszedł za Jezusem. Czy to nie jest krzyż, który będziesz dźwigał od momentu stania się Jego uczniem? Jaki Chrystus dał nam przykład? Postawił swoją matkę, rodzinę na drugim miejscu, na pierwszym sprawy swojego Ojca. Gdy poinfomowano Go, że stoi na zewnątrz matka i bracia stwierdził, że Jego matkami, braćmi i siostrami są ci, którzy słuchają Jego Słowa i wykonują je. Czy nie cisną się na usta słowa: co za niewdzięcznik!

Podobnie gdy jedna ze słuchaczek jednego z kazań Pana Jezusa powiedziała : "Błogosławione piersi, które ssałeś" chcąc podnieść zasługi Jego matki. Odpowiedź była taka sama: błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa i wypełniają je. Więzy krwi w Królestwie Bożym nie mają znaczenia.  Był w tym konsekwentny do śmierci krzyżowej. Czy nie kochał swojej rodziny? Na pewno kochał. Ale miłość do rodziny nie determinowała Jego wyborów, planów, dorosłego życia.

On pełnił wolę Ojca i był Jemu posłuszny. Czy złamał przykazanie, by okazywać cześć i szacunek swojej matce? Na pewno nie. Szacunkiem nie jest ślepe, bezkrytyczne posłuszeństwo. Kontrolowanie dorosłego dziecka ani dominowanie nad nim uniemożliwia rozwój charakteru dziecka. To nie znaczy, że już nie kocha swoich rodziców, ale nastąpiła zmiana zależności dziecko-rodzic. Odtąd dorosłe dziecko wchodzi w nowy etap swojego życia. Pan Jezus wciąż kochał swoją matkę nawet wtedy, gdy wisiał na krzyżu. Gdy umierał pamiętał o swojej matce i zatroszczył się o jej przyszłość. Powierzył ją jednemu z apostołów, kóry miał troszczyć się o nią mówiąc "oto matka twoja" "oto syn twój". Każde z przykazań wypełnił - inaczej nie byłby bezgrzeszny.

Jego standardy są wysokie. Pan Jezus nie wymaga od nas niczego więcej niż sam uczynił. On jest naszym doskonałym przykładem. To nie wyimaginowane testy lojalności jakiejś wspólnoty czy modna dzisiaj psychomanipulacja. Wszystko czego wymagał Pan Jezus nie było i nie jest sprzeczne ze Słowem Bożym i przykazaniami. Jeśli jest coś czego ktoś wymaga od Ciebie, byś stał się dzieckiem Bożym, a nie ma potwierdzenia tego w Słowie Bożym po prostu nie rób tego !

On daje prawdziwą wolność "A Pan jest Duchem, gdzie zaś Duch Pański tam wolność" (2 Kor 3,17) oraz "jeżeli wytrwacie w słowie moim prawdziwie uczniami moim będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" (Jn 8,31n).

3) Kolejny test to test budowy wieży

a) to prawdziwy cel uczniostwa

Zrozum, że Pan Jezus nie szukał rekrutów pod fałszywym pretekstem, ale raczej zniechęcał tłumy za pójściem za Nim. Beztroskie i bezmyślne tłumy pozbawione refleksji o swoim życiu, przywiązane do rzeczy materialnych i zniewolone przez własne pożądliwości, toksyczne osoby, formalną pobożność.

Jakie to łatwe i beztroskie, kiedy wszystko jest zrobione za mnie. Rodzice pomyślą o moje przyszłości, zaplanują mój czas, wybiorą szkołę, zapłacą za akademik, kupią mieszkanie lub je oddadzą, dadzą pieniądze na wakacje, znajdą pracę, partnera życiowego, wybiorą miejsce zamieszkania, nadadzą imiona dzieci itd. Wszystko się dzieje poza moimi decyzjami i wyborami. Czy to nie jest sielankowe, łatwe i przyjemne życie? Życie na koszt drugiego, gdzie jest obopólna korzyść i zgoda na taki stan: jedna strona godzi się na płacenie za rachunki w zamian za przywiązanie emocjonalne i pełną kontrolę twojego życia z powodu lęku przed samotnością. Czy to jest miłość rodzicielska czy miłość egoistyczna? Z drugiej strony to życie pozbawione odpowiedzialności za swoje czyny. Życie to nie ideologia ani zniewolenie przez najbliższe osoby. W każdej sferze homo sapiens jest planowanie, mobilizowanie sił, wysiłek, poniesienie kosztów i wyrzeczeń, zwycięstwo lub porażka. Każdy ma prawo do swoich wyborów, nawet jeśli popełni błąd.

Budowa wieży to cel naszego życia chrześcijańskiego - wzniesienie silnej i solidnej budowli,w której będziemy mieszkać i poczujemy się bezpieczni. To budowanie naszego charakteru oraz wynikających z tego konsekwencji postępowania. Co można budować? Więzienie - dom pełny pożądliwych rozkoszy i spelnionych zachcianek czy świątynię, w której mieszka święty Bóg? Jest napisane "czy nie wiecie, że jesteście świątynią Ducha św."? W niej odnajdujemy spokój i ukojenie naszej duszy. Czy nie czytałeś, że Królestwo jest w was? Ono rozpoczyna się od duchowych narodzin i rośnie "z wiary w wiarę" (Rz 1,17) "łaskę za łaską" (Jn 1,16). Co to za Królestwo? To sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu św (Rz 14,17).

Naszym celem jest rozwój charakteru, nie upadabnianie się do tego świata (Rz 12,1-2), ale codzienne odkrywanie co jest dobre, przyjemne i doskonałe Bogu. Tutaj jest stopniowanie - im lepiej znasz charakter Boga i Jego wolę, tym twoje dążenia, pragnienia, ambicje zejdą na drugi plan. Napierw będzie szukanie i posłuszeństwo woli Chrystusa. Jego drogi są najlepsze. "Szukajcie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane" (Mt 6,33). To jest kwestia priorytetów.

Jeśli moim celem jest tylko cielesna przyjemność - to jest żałosny cel. Nasze uświęcenie - to dużo lepszy cel zgodny z Jego wolą (1 Tes 4,3).

Celem uczniostwa Chrystusa nie powinno być uchronienie się przed niewłaściwym wyborem partnera czy lęk przed rozwodem lub pragnienie szczęśliwego życia, ale budowanie wieży swojego życia w zgodzie z Jego wolą na podstawie Słowa Bożego i Ducha Św, który mieszka w tej budowli.

b) koszt z tym związany - czyli warunki uczniostwa

Budowanie to kosztowna inwestycja. Budowanie chrześcijańskiego charakteru to najdroższa ze wszystkich budowli. To ogromne wydatki - dlatego w uczniostwie warto mieć zawsze przed sobą plany, do których w sytuacji kryzysowej można się szybko odwołać. Czy szukasz instrukcji i pomocy w Biblii, Bogu, zdajesz się w ciszy i zaufaniu na prowadzenie Ducha Św,  czy może szukasz pomocy u innych? Jest przecież napisane "w ciszy i zaufaniu będzie wasza moc (Iz 30,15). Nigdy nie dorośniesz w wierze, jeśli nie zaczniesz szukać u źródła wiary. Wiara jest ze słuchania /czytania/ Słowa Bozego (Rz 10,17) oraz Chrystus jest naszym autorem i dokończycielem naszej wiary (Hebr 12,1).

Skonsultuj swój plan z tym co mówi Mistrz. Sprawdzaj i weryfikuj budowle swojego życia jeśli chcesz budować wieżę. Oprócz czasu jaki trzeba włożyć jest potrzebny wysiłek - trud. Czasami trzeba poczekać, aż stwardnieją fundamenty. To nie jest jednorazowy zryw, że oto budujemy lub zaśpiewanie pieśni "wszystko oddać Tobie pragnę". To długotrwały, ciągły wysiłek podczas którego ta budowla powoli wznosi się.

Jeśli chcesz budować szlachetne, duchowe życie, nie możesz pozwolić, by ziemska miłość  dominowała i pochłaniała twoją energię. Tu nie chodzi o fałszywy ascetyzm czy fałszywą pobożność, która jest zaprzeczeniem  Bożej mocy (2Tym3,5). To działający w nas Duch św. zmusza nasze myśli, by podporządkować się woli Boga, aby nasze posłuszeństwo było całkowite (2 Kor 10,5n).

4) Ostatni test to test wojny

Wojna jest czymś strasznym. Nierozważny król podejmujący pochopne decyzje naraża poddanych na śmierć całego ludu. Ten król, który ma mądrych doradców zdobywa nie tylko bogactwo, ale bezpieczeństwo dla ludu. "Tam gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie" (Przyp Sal 15,22). Niestety Herod nie miał dobrych doradców.

Nie jest wykluczone, że porównanie powyższego fragmentu wywodzi się z ówczesnej historii. Grzeszny związek Heroda z Herodiadą doprowadził do rozwodu z pierwszą żoną - córki Aretasa - potężnego księcia arabskiego. Wskutek tego doszło do sporu, następnie do wojny i w konsekwencji której fatalnej porażki Heroda. Józef Flawiusz wspominał o tym fakcie. Herod źle ocenił koszty i zamiast szukać warunków pokoju podjął walkę i przegrał. Przegral w osobistym życiu i jako władca.

Tak jak pierwszy test wiązał się z budowaniem wewnętrznego życia duchowego w sercu, tak drugi test dotyczy wojny ze światem, jego namiętnościami i żądzami. Jeśli nie potrafimy przygotować się na ofiarę konieczną do ukończenia budowania życia i tak wiemy, że Bóg nas kocha. W przypadku wycofania się z wojny z grzechem i złem, lepiej byłoby dla nas w ogóle nie rozpoczynać budowy ani nie ryzykować wojny. Sytuacja jest poważna - udawanie chrześcijanina jest ryzykowne i pozbawione wszelkiej radości. To smutny stan, który jest hańbą dla Królestwa Bożego. Powierzchowne nawrócenie, religijne i dobrouczynkowe życie na zewnątrz podczas gdy w środku brak żaru Ducha Św, który rozlewa miłość do Boga (Rz 5,5) i przynosi odpocznienie, pokój, radość. "Albowiem nie dał nam Bóg Ducha bojaźni, lecz mocy i miłości i trzeżwego myślenia" (2 Tym 1,7). Innymi słowy służenie Bogu nie męczy Cię, posłuszeństwo Słowu Bożemu nie jest ciężarem (1Jn 5,3) i nie jest smutnym obowiązkiem, ponieważ czerpiesz siłę nie z samego siebie. To Duch Św. daje Ci siłę. Jeśli toczysz walkę to nie w swojej sile, ale w Jego mocy, ponieważ tylko w Nim jest skuteczność. (Kol 1,29). Nie walczysz sam w tej duchowej walce "nie dzięki mocy ani dzięki sile, ale dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów" (Zach 4,6)

Tak jak pierwszy test wiązał się z kosztami budowania życia chrześcijańskiego ucznia, tak drugi test wskazuje na związane z tym niebezpieczeństwa.

Dlatego usiądź i policz koszty - umartwienie najukochańszego grzechu, pogrzebanie pożądliwości itd. W kontekście drugiego testu prawdziwy uczeń Chrystusa toczy wojnę z grzechem, światem (pożądliwość ciała i oczu oraz pycha życia) i diabłem.

W tę wojnę wszedł sam Chrystus - On również policzył koszty i poświęcił własne życie dla naszego zwycięstwa. On nie tylko uwalnia nas od władzy diabła i lęku przed śmiercią, ale pomaga nam przejść przez każdą bitwę cierpienia i próby (Hebr 2,14n.18)

Obyśmy okazali się prawdziwymi uczniami Chrystusa, którzy są skoncetrowani na celu swojego życia (Flp 3,7n) i nie boją się krzyża Chrystusa, w którym jest moc Boża i zbawienie (1 Kor 1,17n). Prawdziwa wiara opiera się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej, krzyżu Chrystusa i Duchu Św. (1 Kor 2,2-5).

Bądźmy dobrą solą tej ziemi "Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam daje zawsze zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonnośc poznania Bożego po całej ziemi. Zaiste myśmy wonnością Chrystusa dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni" (2 Kor 2,14n)

 Refleksje nad kontynuacją wojny:

Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju". Łk 14,25-31

W nawiązaniu do dwóch królów trudno zrozumieć tego króla o mniejszej liczebności wojska dlaczego nie poprosił o warunki pokoju. Zwykle to silniejszy stawia warunki i oczekuje ich spełnienia. Tu nie chodzi o heroizm i patriotyzm, ale życie niewinnych ludzi: kobiet i dzieci. Nikt, ani król ani dworzanie nie mają prawa żądać przelewu krwi zwykłych cywili. Rządy i ustroje się zmieniają. W każdych warunkach możemy dostosować się. Tak jak nie ma doskonałych ustrojów, tak nie będzie sprawiedliwości na tej ziemi. Doskonałość będzie tylko w Nowej Ziemi i Nowym Niebie (Ap Jn 21,1). Staraj się znaleźć tam - zalicz test prawdziwego ucznia. 

Dziwne, że niewiele uczymy się z historii wojen, np. zimowej wojny fińsko - sowieckiej z 1939 r., która zakończyła się bolesnymi ustępstwami na rzecz agresora i dominatora ZSRR. Warunki zawarcia pokoju nie były wcale sprawiedliwe. Sowieci zabrali Finom 9% terytorium i żądali zachowania przez Finlandię neutralności. Zyskali jednak niepodległość i zachowali tak jak chcieli ustrój demokratyczny. Ocalono jednak wiele istnień ludzkich.

Jeśli agresor jest silniejszy nie 100%, ale 3000% już nadszedł czas na negocjacje i zgodę na niesprawiedliwe warunki pokoju i zawarcie go, by oszczędzić cierpienie ludzi i zachować infrastrukturę, która stopniowo ulega zniszczeniom wojennym. Lepiej mieć okrojony z terytorium kraj niż nie mieć go wcale lub rozszerzyć działania wojenne na cały świat.