Polska Chrześcijańska Służba
e-mail: pchswarszawa@gmail.com

Strach i lęk ograniczają naszą zdolność do odnoszenia sukcesów i uniemożliwiają osiągnięcie spełnienia i szczęścia. To lęk, który paraliżuje przed podjęciem nowych wyzwań. Jeśli samoświadomość dziecka Bożego jest niska, to stopień podjęcia się danego zadania, posłuszeństwa Bogu jest także niski. Dlaczego Jonasz nie chciał iść do Niniwy? Nie odpowiadała mu ta misja i uciekł? Może nie dlatego, że bał się o swoje życie albo uważał to zadanie za beznadziejne. Odmówił, bo bał się sukcesu zgodnie z Jego, a nie własnymi oczekiwaniami. Gdyby Bóg zapewnił go o nadchodzącym sądzie wobec Niniwy chętnie, by poszedł. Jonasz nie chciał być posłańcem przebaczenia, a taką postawą cechował się Jezus kiedy uzdrowił córkę Kananejczyka lub kiedy powiedział: „Mam inne owce, które nie są z tej owczarni”Jn 10,16. Syndrom starszego brata w podobieństwie o synu marnotrawnym dowodzi, że Jonasz inaczej rozumiał swoją wyjątkowość i wybranie. Ale wszelka ekskluzywność religijna, pogardliwe ocenianie innych jest sprzeczne z Duchem Chrystusowym. Stąd wynika tragizm i kompleks Jonasza, który w przejmujący sposób modlił się z najmroczniejszego miejsca, w którym nastąpił nieoczekiwany zwrot. Rozważanie poniżej.

***

Na nic zdaje się nawet zdolność do wizualizowania samego sukcesu lub ludzi, którym udało się wykonać zadanie, wypełnić misję. Wkraczamy na połacie bylejakości przez opanowanie paraliżującego lęku, iż nie uda nam się stanąć na wysokości zadania. Jest to nic innego jak próba unikania porażki. Boimy się, że nie jesteśmy tak wartościowi i nie wiemy, czy uda nam się dotrzeć do celu lub wykonać zadanie, do którego zostaliśmy powołani. Efekt? Depresja, nadmierny sen, uzależnienia, ciągła ucieczka przed ważnymi decyzji, lęk przed konfrontacją, częsta zmiana miejsca zamieszkania lub pracy. Gdy pryncypał zwróci nam uwagę, następnego dnia nie przychodzisz do pracy, ponieważ nie wierzysz, że podołasz obowiązkom.

Wg Maslowa taki stan pojawia się "kiedy boimy się, że wydarzy się najgorsze, to jednocześnie obawiamy się najlepszego. Innymi słowy, to coś w stylu mówienia “Nie chcę wszystkiego, ani niczego. Wolę być tu gdzie jestem teraz". Brak posłuszeństwa Bogu sprawia, że wolimy być w miejscu neutralnym, ani za ani przeciw, "Wtedy Eliasz przystąpił do całego ludu i rzekł: Jak długo będziecie kuleć na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim! Lecz lud nie odrzekł mu ani słowa." 1Król 18,21

W sensie duchowym jednak brak jakichkolwiek działań lub odwlekanie w czasie decyzji jest zwykłym nieposłuszeństwem -  cofaniem się "A sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę." Hebr 10,38n Szaty przeciętności i emocjonalnego komfortu nie są domeną wierzących "Nie pełniąc służby dla oka, jakobyście chcieli ludziom się przypodobać, lecz jako słudzy Chrystusowi, którzy pełnią wolę Bożą z całej duszy" Ef 6,6 oraz "A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym." Gal 1,10

Trudne decyzje, wybory i niezmienne kryterium wiary i postępowania dla wierzącego pobudza Jezusa do zadania uczniom pytania "Wtedy Jezus rzekł do dwunastu: Czy i wy chcecie odejść?" Jn 6,67 Jeśli zostali pociągnięci przez Ojca zostaną z Chrystusem na wieki, chociaż niektórzy z nich mogą odejść na jakiś czas, np. ap. Piotr "Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz (gr ἐπιστρέφω epistrephó, nie metanoia) utwierdzaj (wzmacniaj) braci swoich." Łk 22,32

ἐπιστρέφω epistrephó (zob. także Jk 5,20) – odwrócić się, zmienić kierunek, zawrócić – zmiana życia jest słowem używanym w odniesieniu do zmiany kierunku życia. Odnosi się do woli i wynika z upamiętania i żalu. Jest to Boże dzieło łaski w człowieku zmieniające ludzkie postępowanie, to element uświęcenia.

Nie jest to μετανοέω metanoeo – które wyraża odwrócenie myślenia i postawy umysłu, to zmiana zdania, a upamiętanie dotyczy umysłu. To zmiana postrzegania samego siebie jako upadłego, zepsutego i zdeprawowanego człowieka od stóp do głów. To implikuje potrzebę Zbawiciela. Upamiętanie obok wiary jest konieczne do zbawienia, chociaz czasami jest synonimem wiary w Chrystusa.

W/w słowo "utwierdzaj" (wzmacniaj) wynika z upadku, z podjęcia niewłaściwych decyzji wbrew Bogu, co nie oznacza, że Bóg nie może nas przywrócić z powrotem do relacji z Nim. Wezwanie Jezusa do ap. Piotra jak i pozostałych uczniów jest jasne: wkrótce upadniecie w wierze, dlatego kiedy już się nawrócicie w sensie poznania, że podjęte wybory były błędne i ponownie zwrócicie się do Boga, tak posileni macie wzmacniać innych uczniów w wierze  "Utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego" DzAp 14,22

Warto pamiętać, że człowiek nie żyje w środowisku ambiwalentnym. Jest bytem popychanym przez pragnienia, popędy lub siły zewnętrzne, ale także bytem pociąganym ku wartościom, ku Chrystusowi. To jest inny gradient dążenia. To pociąganie w sensie duchowym jest kluczowe "Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał. I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie." Jn 6,44n

Strach i niepewność są odpowiedzią na lęk przed sięgnięciem dalej i zdobyciem czegoś, co nie udało się innym.  Może to być także strach przed odpowiedzialnością. Wynika z paraliżującego strachu lub myśli, które uniemożliwiają wejście na ścieżkę posłuszeństwa Bogu, która biegnie ku temu co odległe i nieznane. Jest to wzdraganie się przed arogancją i porażką. Innymi słowy jest to nasza ciemna strona, w której jesteśmy źródłem cierpienia dla nas samych. Nie chodzi o to, że powstrzymujemy się przed sukcesem, czy bólem – powstrzymujemy się przed posłuszeństwem Bogu i osiągnięciem satysfakcji z wypełnionego zadania. Tworzone przez nas cierpienie, autosabotaż, to przykład zupełnie zbędnego i destruktywnego bólu. Pokonanie tej przywary jest wymagającym krokiem wiary.

Jedynym sposobem na pozbycie się tego wewnętrznego sabotażu jest skonfrontowanie naszego lęku, często irracjonalnego z potężnym Bogiem działającym w historii oraz we wcześniejszych osobistych doświadczeniach wiary. "Tak więc z ufnością możemy mówić: Pan jest pomocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek?" Hebr 13,6  Zwróćmy uwagę, że wynik wykonanego zadania nie zależy tylko od nas, ale od Tego, który to powołanie i misję nam przekazuje.On wie ile możemy znieść "Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść."1 Kor 10,13 To pokuszenie  jest też próbą, uciskiem, przeszkodą w osiągnięciu celu. Bóg w tym jest z nami: nie tylko oczyszcza naszą drogę z kamieni, ale posiła i wzmacnia nas. Czy to nie wspaniałe?

Od nas wymaga się całkowitego posłuszeństwa "Lecz moi bracia, którzy poszli ze mną, zastraszyli serce ludu, ja natomiast bez zastrzeżeń (dosł. całkowicie) poszedłem (dosł. naśladowałem Pana) za Panem, Bogiem moim." Joz 14,8 Po pierwsze Bóg wysyła Jonaszowi konkretne poselstwo, które ma przekazać konktretnym ludziom. Jonasz nie znał dokładnie tych ludzi, ale znał drogę do nich.

Co blokowało Jonasza do wykonania zadania? Gdy Bóg wybiera nas z tego świata, daje nam wolność. "tam, gdzie Duch, tam  wolność". Więzienie, który jest stanem osoby bez duchowego życia, a który każdy z tych osób dla siebie buduje, dla każdego ma inne kraty i innych ciemiężycieli stojących u jego bram. Obserwują oni każdy ich ruch, a nawet każdy oddech. Jasne jest, że ich więzienie stanie się ich grobem, naznaczonym epitafium, głoszącym światu, iż żyli bez wstydu, ni chwały. Zostaną złożeni do grobu w szatach przeciętności i emocjonalnego komfortu.

Dlatego ważne jest byśmy równoważyli swoje egoistyczne wyobrażenia i aspiracje, jednocześnie twardo stąpając po ziemi. Wszyscy ludzie grzeszą w taki czy inny sposób."Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej" Rz 3,23 Niektórzy wydają nam się umieszczać swój punkt odniesienia zbyt wysoko, lub zdaje nam się, że starają się zamieść swoje uczynki pod dywan.

Zachowanie równowagi w życiu wierzącego jest możliwe i oznacza, że sięgając gwiazd nie traci kontaktu z rzeczywistością. Strach przed pójsciem za głosem Bożym wywodzi się z naszej niemożności tolerowania niepewności. Nie wierzymy Bogu jak i w nasze zdolności ani kompetencje do konfrontacji z tym, co przychodzi niespodziewanie. Chcemy mieć wszystko poukładane, posegregowane i sprawdzone. Zazwyczaj jesteśmy jednak pionierami, podejmujemy decyzje i kroki wiary często wychodząc poza strefę komfortu i dopiero wtedy możemy liczyć na pomoc Tego, który dał nam duchowe życie "Przez wiarę opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego; trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, jak gdyby go widział." Hebr11,27 Bez wykonania kroków wiary w osobistym życiu trudno osiągnąć pełnię życia, do którego powołuje nas Chrystus "Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały" Jn 10,10

Nasza potrzeba stałego upewniania się jest przeogromna. W ten sposób pozwalamy natrętnym myślom kierować każdym krokiem, jaki podejmujemy na drodze posłuszeństwa Słowu, które prowadzi do satysfakcji z wykonanego zadania i osobistego sukcesu. Wobec niewyobrażalnego w naszych oczach zleconego zadania przez Boga z jednej strony patrząc w górę akceptujemy je, a z drugiej uświadamiamy sobie, że jesteśmy zbyt głupi, słabi i niezdolni myśląc, że jesteśmy sami w dole. Poczucie niskości nie determinuje naszej pozycji i wartości jaką mamy będąc adoptowanymi dziećmi Bożymi. "Drogoście kupieni; nie stawajcie się niewolnikami ludzi" 1 Kor 7,23 Liczenie się z opinią ludzi, nawet tych, których bardzo cenimy nad posłuszeństwo Bogu naprawdę godzi w samego Boga i Jego mocy, w nas samych i w nasze życie.

***

Modlitwa Jonasza:

Zwróćmy uwagę, kiedy Jonasz się modlił. Kiedy był w tarapatach, na znak Bożego niezadowolenia z powodu grzechu: kiedy jesteśmy w nieszczęściu, musimy się modlić. Zachowany cudem przy życiu, modlił się. Poczucie dobrej woli Boga wobec nas, pomimo naszych przewinień, otwiera usta w modlitwie, które były zamknięte ze strachu przed gniewem.

1/ Miejsce modlitwy - nie ma szczególnych miejsc, aby być wysłuchanym przez Boga, w przypadku Jonasza - wewnątrz ryby. Jeśli przychodzimy uwielbiać Boga inni ludzie mogą unikać społeczności z nami, ale nikt nie jest w stanie odgrodzić nas od Boga za wyjątkiem własnego grzechu "Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze, tak że nie słyszy." Iz 59,2 Dlatego świętego Boga możemy uwielbiać tylko i  wyłącznie przez Jezusa Chrystusa, który jest jedynym, doskonałym Pośrednikiem.

2/ W przypadku Jonasza pomimo, że był odstępcą Bóg przywrócił go i wyznaczył ponownie do tego samego zadania. Bóg Jonasza jest Bogiem drugiej szansy.  To zachęca nawet największego odstępcę do powrotu. 

3/ Natura modlitwy Jonasza:

A. To nie była typowa modlitwa, ale raczej refleksja nad przebytym doświadczeniem. Jonasz zastanawiał się nad gorliwością swojej modlitwy i gotowością Boga do wysłuchania i odpowiedzi. Jeśli chcemy wyzdrowieć z naszych kłopotów, musimy dostrzec w nich rękę Boga. Podstępnie uciekł przed obliczem Pana. Tylko ci są nieszczęśliwi, których Bóg nie będzie już posiadał i nie będzie im sprzyjał. Ale choć był zakłopotany, to jednak nie rozpaczał. Jonasz zastanawiał się nad łaską Bożą dla niego, kiedy szukał Boga i ufał Mu w swoim utrapieniu. Ostrzegał innych i mówił im, aby trzymali się blisko Boga. Ci, którzy porzucają własne obowiązki, porzucają własne miłosierdzie; ci, którzy uciekają od pracy w swoim miejscu i dniu, uciekają od jej komfortu. O ile wierzący naśladuje tych, którzy przestrzegają kłamliwych próżności, porzuca własne miłosierdzie i żyje poniżej swoich przywilejów. Ale doświadczenie Jonasza zachęca innych, we wszystkich wiekach, do zaufania Bogu jako Bogu zbawienia.

B. Modlitwa Jonasza o przebaczenie. Wersety 1-9. Jonasz w brzuchu ryby odmawiał modlitwę dziękczynną za uratowanie go od śmierci przez utonięcie, w czym widział zadatek dalszego wyzwolenia. Werset 1. - Potem modlił się Jonasz. Takie były jego uczucia, kiedy tonął w wodzie i kiedy leżał w swoim tajemniczym więzieniu; mógł nadać im formę metryczną po swoim wyzwoleniu. Układ gramatyczny, a zwłaszcza język wer. 7, wydają się mówić raczej o wyzwoleniu, którego już doświadczono, niż o oczekiwanym. Ponieważ ta „modlitwa” nie pasuje do alegorii i ponieważ żadna wskazówka oprócz Jonasza nie mogła poznać jej treści, mamy tutaj argument za jego autorstwem. Jest to raczej dziękczynienie niż modlitwa – podobnie jak modlitwa Anny "I modliła się Anna i rzekła: Weseli się serce moje w Panu, Wywyższony jest róg mój w Panu, Szeroko rozwarte są usta moje nad wrogami mymi, Gdyż raduję się ze zbawienia twego." 1Sam 2,1 Kiedy zdaje sobie sprawę, że został uratowany przed utonięciem, wyraził swoją wdzięczność i zobaczył, że może mieć nadzieję na dalsze ratowanie. Jak spędził te trzy dni, nie możemy powiedzieć; niektórzy dopatrują sie w 3-dniowym pobycie Jonasza wewnątrz ryby typologii do Chrystusa, który w ciągu 3 dni po śmierci „nawoływał duchy w więzieniu” (1 Piotra 3:19). Sam Jezus wspomniał, że nie będzie dany temu ludowy inny znak jak tylko "znak Jonasza". 

C. Jon 2:1-10. Modlitwa Jonasza o wiarę i wyzwolenie - jego Bóg – nadal „jego”, chociaż Jonasz przed Nim uciekł. Wiara pozwala teraz Jonaszowi to odczuć; tak jak powracający syn marnotrawny mówi o Ojcu, od którego oddalił się: „Wstanę i pójdę do mego Ojca” (Łk 15,18).

z brzucha ryby — Każde miejsce może służyć jako oratorium. Nie ma miejsca na modlitwę. Inni tłumaczą: „kiedy (dostarczony) z brzucha ryby”. Wersja angielska jest lepsza. Modlitwa Jonasza, Jonasz 1:1-9. Został uwolniony z wnętrzności ryby, Jonasza 1:10.

Jonasz modlił się; wysłał swoją prośbę do Boga w sposób pokorny i uległy: Jonasz, cudownie zachowany przy życiu, w pełni wykonujący swój osąd i pamięć, teraz oddaje się modlitwie i w tym korzysta ze swoich łask; jego dusza twardo podąża za Bogiem, kiedy był zamknięty w tym najmroczniejszym lochu.

Do Pana, który był zagniewany, a teraz karał Jonasza; Pana, który umieścił go w tym więzieniu; wszechmocny Bóg, który może uczynić dla Jonasza wszystko, czego może potrzebować lub pragnąć.

Jego Bóg; chociaż Jonasz w swoim gniewie uciekał od swego Boga, to jednak teraz, lepiej nauczony rózgą, uciekał do Boga, co więcej, jako swojego Boga, i pamiętał o swoim szczególnym zainteresowaniu Bogiem. Jeśli Jonasz modlił się z wiarą opartą na wszechmocy Boga, teraz modlił się z pewnością i nadzieją wiary, patrząc na Boga jako na swojego Boga; jeśli moc Pana i Jego miłosierdzie utrzymywały Jonasza przy życiu w brzuchu ryby, ta sama moc i miłosierdzie wybawiły go z tego niebezpieczeństwa,

Z brzucha ryby; gdzie był więźniem. Został w końcu zbudzony z letargu i chwycił się modlitwy i wiary; on to nazywa brzuch piekła lub grób, Jonasz 2:2. Dobrze wykorzystywał tam swój czas. „Jonasz modlił się do Jahwe, swego Boga, z wnętrza ryby”.

D. Modlitwa (Jonasza 2:2-9) nie jest prośbą o wybawienie, ale dziękczynieniem i pochwałą za już otrzymane wyzwolenie. Nie wynika z tego jednak, że Jonasz odmówił tę modlitwę dopiero po tym, jak został "zwymiotowany" na ziemię, i że w. 10 powinien być wstawiony przed w. 2; ale, jak wykazali poprzedni komentatorzy, faktem jest raczej to, że kiedy Jonasz został połknięty przez rybę i stwierdził, że został zachowany żywy w brzuchu ryby, uznał to za zadatek swojego wybawienia, za które chwalił Pana.

Luter zauważył również, że „w rzeczywistości nie wypowiedział tych samych słów swoimi ustami i nie ułożył ich w ten uporządkowany sposób w brzuchu ryby, ale tutaj pokazuje, jaki był stan jego umysłu i jakie myśli miał, kiedy był zaangażowany w ten konflikt ze śmiercią”. Nie można pominąć wyrażenia „jego Bóg” (אלהיו). Modlił się nie tylko do Jahwe, tak jak czynili to również pogańscy marynarze (Jonasza 1:14), ale do Jahwe jako swego Boga, od którego próbował uciec i do którego teraz ponownie zwracał się jako do swego Boga w niebezpieczeństwie śmierci. „Okazuje swoją wiarę, wielbiąc Go jako swojego Boga” (Burk). Modlitwa składała się w większości ze wspomnień fragmentów Psalmów, które tak dokładnie odpowiadały sytuacji Jonasza, że ​​własnymi słowami nie mógł lepiej wyrazić swoich myśli i uczuć. W żadnym wypadku nie jest to dosłowne cytowanie fragmentów Psalmów, ale jest to prosta i naturalna wypowiedź człowieka zaznajomionego z Pismem Świętym i żyjącego Słowem Bożym, i jest doskonale zgodna z okolicznościami proroka i stanem jego umysłu. Rozpoczynając od wyznania, że ​​Pan usłyszał jego wołanie do Niego w udręce (Jon 2,2), Jonasz przedstawia w dwóch strofach (Jon 2,3 i 2,4, Jon 2,5-7) udrękę, w jakiej został sprowadzony, a wyzwolenie z tego zniszczenia, które wydawało się nieuniknione, kończy się w Jonasza 2:8, Jonasza 2:9 ślubem dziękczynienia za wybawienie, które otrzymał.

E. W czasie pobytu wewnątrz ryby Jonasz nie tylko ćwiczył trzeźwość swojego rozumu, ale także ćwiczył łaskę, taką jak wiara i nadzieja, Modlitwa może być wykonywana gdziekolwiek, na górze, na pustyni, w jaskiniach oraz w więzieniu. Jonasz jest jedynym człowiekiem, który kiedykolwiek modlił się w brzuchu ryby: i modlił się do Pana jako „swojego Boga”, Boga natury i opatrzności, Boga jego życia i miłosierdzia. Jonasz miał przymierze z Bogiem; bo chociaż zgrzeszył przeciwko Panu i został przez Niego srodze skarcony, to jednak nie odebrał mu swojej łaskawości, ani nie dopuścił, by jego wierność zawiodła, ani nie złamał przymierza z nim; zainteresowanie przymierzem i związek nadal pozostał trwały; a Jonasz miał o tym wiedzę i wiarę w to. Jest to argument, którym Pan się posługuje, aby nakłonić odstępców do powrotu do Niego, jest to dla nich wielka zachęta, aby tak czynili "Nawróćcie się, odstępni synowie - mówi Pan - bo Ja jestem waszym Panem" Jer 3:14.

W powyższym doświadczeniu Jonasz jest typem Chrystusa, który pośród swoich udręk, smutków i cierpień modlił się do swojego Ojca i twierdził, że interesuje się nim jako swoim Bogiem, "Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany" Hebr 5:7

Czy nie dlatego Bóg zachował Lota, pomimo, że zdecydował się zamieszkać wśród Sodomitów wiedząc jacy są? "Natomiast wyrwał sprawiedliwego Lota, udręczonego przez rozpustne postępowanie bezbożników, Gdyż sprawiedliwy ten, mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich, i trapił się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej. Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania" 2 P 2,7nn