Od czasu wynalezienia ruchomej czcionki w 1440 r. przez Gutenberga oraz zastosowania przez niego druku na skalę przemysłową minęło prawie 600 lat. Czy to oznacza, że dzisiaj jesteśmy wolni od analfabetyzmu? W żadnym razie - społeczeństwo polskie na skutek uwarunkowań społeczno - polityczno - religijnych tkwi w czołówce państw, których mieszkańcy mają problemy czytania ze zrozumieniem. W tym kontekście czytanie Biblii jest nielada sztuką, a jeszcze większą próba zastosowania jej zgodnie z intencjami autorów ksiąg, co nie jest tak oczywiste, gdy pojawia się nadrzędność niezależnej Dogmatyki, która jest zaprzeczeniem elementarnego zrozumienia pisanego biblijnego tekstu, zdrowego rozsądku i logiki.
* * *
Dzięki popularyzacji literatury nastąpił dynamiczny postęp nauki, technologii, skok kulturowy i cywilizacyjny. Biblia zmieniła świat i wyprowadziła ludzi z ciemnego i zabobonnego okresu Średniowiecza - chociaż może bardziej była to reakcja na swobodną interpretację Biblii zwaną kontrreformacją. Warto pamiętać, że przywilej nauki czytania i pisania mieli nieliczni. W głównej mierze wynikało to z niechęci Kościoła Rzymskokatolickiego, który nie chciał oddać kluczy poznania zwykłemu ludowi. Brak poznania nauczania Biblii na wzór metody Berejczyków doprowadziło do coraz większego wpływu lokalnych wierzeń, szczególnie popularnych w Ameryki Południowej i Afryki z elementami szamańskimi. Zgodnie z opinią prof ks Andrzeja Kobylińskiego z UKSW dochodzi także do przemocy duchowej (trans, autosugestia, hipnoza, mesmeryzm itd.), która szczególnie dotyka dzieci i młodzieży w czasie rekolekcji wielkopostnych w ramach zajęć szkolnych. Jedynym antidotum opisanych wyżej szkodliwych praktyk religijnych akceptowanych przez władze kościelne jest powrót do źródła objawionej prawdy zawartej na kartach Biblii w oparciu o teologię biblijną wg Gablera - od egzegezy tekstów biblijnych do dogmatów, a nie odwrotnie.
"A gdy Filip podbiegł, usłyszał, jak tamten czytał proroka Izajasza, i rzekł: Czy rozumiesz to, co czytasz? Ten zaś powiedział: Jakżebym mógł, jeśli mnie nikt nie pouczył? I poprosił Filipa, aby wsiadł i zajął przy nim miejsce.(...) Gdy zaś wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i eunuch nie ujrzał go więcej, lecz radując się jechał dalej swoją drogą." DzAp 8,30-39 oraz "bracia zaś wyprawili zaraz w nocy Pawła i Sylasa do Berei; ci, gdy tam przybyli, udali się do synagogi Żydów, Którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają. Wielu też z nich uwierzyło, również niemało wybitnych greckich niewiast i mężów." DzAp 17,10nn
Eunuch potrafił czytać, ale nie rozumiał co czyta. Nie wstydził się, że czytał fragment Pisma św.. oraz zaprosił nieznanego człowieka, by wyjaśnił - pouczył go. Bóg widział tego poszukiwacza prawdy i wysłał do niego swojego sługę Filipa na pustynię, aby radość i zbawienie było jego udziałem. Z drugiej strony Berejczycy bezkrytycznie nie przyjęli głoszonego Słowa, ale je gruntownie zbadali. Osobista gorliwość weryfikacji prawdziwości nauczania ap. Pawła z prawdami Słowa Bożego daje mocne podwaliny zbawiającej wiary Berejczyków, które przynosi im też świadectwo - byli szlachetnego usposobienia. Bóg widzi najmniejszą istotę ludzką na ziemi, która szczerze szuka prawdy i Bóg pragnie, aby każdy człowiek był radosny i szczęśliwy. Jak dostrzeże takiego człowieka, użyje swoich środków, aby zakomunikować o swojej bezwarunkowej miłości ... Sytuacja z eunuchem i Berejczykami zdarzyła się w I wieku n.e.
W kolejnych wiekach było już tylko gorzej .... dostęp do Biblii był utrudniony, a później zakazany pod groźbą kary śmierci ...
"Kościół Rzymskokatolicki zgodnie z Synodem Trydenckim wyniósł Tradycję ponad Biblią i sprzeciwiał się wolnemu dostępowi do Pisma Świętego (chociaż były wśród teologów odmienne zdania).
Według papieża Grzegorza VII (1073-1085), Pismo Św. przywodzi ludzi do błędów. Oświadczył on królowi czeskiemu:
„Panu Bogu upodobało się i podoba jeszcze dziś, żeby Pismo Św. pozostało nieznane, bo może być narażone na brak szacunku lub może być źle zrozumiane przez ludzi o ograniczonej inteligencji i wprowadziłoby ich w błąd"
To oświadczenie stoi w sprzeczności do tego, co pisał apostoł Paweł, który twierdził, że Pismo Święte służy do wykrywania błędów.
"Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany." 2 Tym 3:16n
Pierwszy zakaz czytania Biblii
Po raz pierwszy Biblia została umieszczona w indeksie ksiąg zakazanych na mocy postanowienia Soboru w Tuluzie w roku 1229.
Papież Grzegorz IX (1227-1241) wydał zakaz czytania Biblii w ogóle.
Była to reakcja wobec Waldensów, którzy posługiwali się Biblią przetłumaczoną na język prowansalski z roku 1184; tłumaczenie to było wykonane na zlecenie Petera Valdo, założyciela ruchu Waldensów. Chcieli być grupą poza systemem katolickim opierając się wyłącznie na nauczaniu Biblii, co jednak spotkało się ze zdecydowaną reakcją papieży, którzy chcieli usunąć ich. Utracili bowiem kontrolę nad nimi, co było wówczas niebezpiecznym precedensem. Tym działaniom towarzyszyło wyjątkowe okrucieństwo; przykładem była masakra waldensów (w tym wielu dzieci), którzy schronili się w grocie La Balme-Chapelue.
Inkwizycja broniła transsubstancjacji - jednego z dogmatów, który nie ma potwierdzenia w Biblii, a który jest bluźnierczy wobec Boga.
Zanim wydano ten zakaz, w roku 1215 papiestwo ustanowiło naukę o transsubstancjacji jako oficjalnej nauki kościoła i powołało inkwizycję, w celu ścigania wszystkich, którzy by się jej sprzeciwili.
Sobór Trydencki (1545-1563) nie uznał Pisma Świętego za jedyne i wystarczające źródło objawienia Bożego oraz najwyższego kryterium prawdy. Do kanonu Biblii dodano 7 ksiąg Starego Testamentu, uznawanych do tej pory za apokryficzne (w czasach ST nigdy nie zostały uznane za Pisma Sw, ale zwykłą literaturę, której wówczas było wiele). Włączono między innymi księgi Machabejskie, Tobiasza na podstawie których sformułowano nauki o modlitwie za zmarłych i ofiarach na mszy w ich intencji."
Skutki kontrreformacji w Polsce - marginalizacja z życia publicznego protestantów oraz ustawowa kara śmierci dla wyznań niekatolickich
Pierwszym aktem prawnym, zakazującym rozpowszechniania reformacji w Polsce był edykt toruński z 1520. Następnie Kościół rzymskokatolicki podejmował szereg działań, które miały na celu ograniczenie wolności wyznaniowej w Rzeczypospolitej. Przykładem takiej formy represji przeciwko polskim innowiercom bylo zamknięcie wszystkich instytucji braci polskich, w tym słynnej Akademii Rakowskiej na mocy uchwały sejmowej z kwietnia 1638. Nastąpiło to m.in. na skutek działań biskupa krakowskiego Jakuba Zadzika, który wykorzystał rzekome zniszczenie przydrożnego krzyża z krucyfiksem przez uczniów Akademii.
Wyjątkowy w historii Polski jest fakt wygnania z Rzeczypospolitej w przeciągu trzech lat wszystkich braci polskich na mocy kolejnej uchwały sejmowej z 1658. Okres ten przeznaczony na wyprzedaż majątków, skrócono do dwóch lat, a po tym czasie mieli oni być karani śmiercią. Najprawdopodobniej niezastosowanie banicji wobec polskich luteranów i kalwinistów wynikało z poparcia, jakim te grupy cieszyły się w krajach sąsiednich.
Konfederacja warszawska bardzo często nie była przestrzegana, m.in. z powodu nie uchwalenia przez Sejm przepisów wykonawczych.
Po zakończeniu potopu szwedzkiego innowierców dosięgły represje za ich współpracę z protestanckim najeźdźcą (pogromy, zabójstwa, spalenie Leszna). Pomijany był przy tym fakt podobnej kolaboracji ze strony części katolików. Protestanci masowo opuszczali Rzeczpospolitą, np. większość litewskich kalwinistów przeniosła się do Prus Książęcych.
W 1668 Sejm wprowadził karę śmierci za odstępstwo od katolicyzmu, zaś w roku 1673 obywatelstwo i nobilitację przyznał wyłącznie katolikom. W 1717 Sejm zakazał odprawiania publicznych nabożeństw protestanckich oraz budowania zborów. W 1791 r. Konstytucja 3 maja karę śmierci zastąpiła karą ekskomuniki jednocześnie nadając religii katolickiej status religii państwowej. Wykluczono w 1712 r. protestantów z Senatu, a w 1734 – z Sejmu
Polska kontrreformacja umocniła Kościół katolicki (także na Litwie). Zaczęto rozwijać katolickie szkoły, które poziomem nauczania musiały konkurować ze szkołami innowierczymi. Rozwinęła się także literatura katolicka w języku polskim, która początkowo czerpała wzorce z dzieł protestanckich. Kontrreformacja ukształtowała także stereotyp Polaka jako przede wszystkim katolika.
Negatywnym skutkiem kontrreformacji było zniszczenie protestanckich środowisk twórczych (np. braci polskich), rozwój ksenofobii, blokowanie ewolucji ustroju państwa i jego modernizacji. Wprowadzenie cenzury kościelnej spowodowało praktycznie odcięcie Polski od twórczych prądów i idei płynących z Zachodu i w dużym stopniu przyczyniło się do obniżenia poziomu życia umysłowego i kulturalnego w XVII wieku i pierwszej połowie XVIII wieku.
Trudno w to uwierzyć, ale Kościół Katolicki oficjalnie pozwolił na tłumaczenie Biblii na języki narodowe z języków oryginalnych dopiero podczas II Soboru Watykańskiego (1962-1965). Wcześniej można było czytać tylko łacińską Wulgatę, która zawierała wiele błędów, na podstawie których formułowano dogmaty katolickie. Biblia Jakuba Wujka była przekładem Pisma świętego na język polski wykonany przez ks. Jakuba Wujka, jezuitę, i wydany w całości po raz pierwszy w r. 1599. Nakłady katolickich wydań Biblii były bardzo małe. Przykładowo, wydanie Biblii Wujka z 1962 roku miało nakład zaledwie 20.000 egzemplarzy, dla narodu, który miał wówczas około 35 mln ludności. Wcześniej Biblia stanowiła rzadkość. Ponad 100 lat po wynalezieniu czcionki przez Gutenberga Stanisław Sarnicki herbu Ślepowron (1532-1595) napisał, że Biblia w Polsce była w trzech miejscach: u króla, u arcybiskupa i w domu Ostrorogów.
Polacy nie tylko byli pozbawieni możliwości zgłębiania prawd biblijnych przez osobiste rozważanie Słowa Bożego, ale w ogóle nie słyszeli nauczania Biblii w kościołach przez ponad ...1000 lat od chrztu Polski. Pierwsza odprawiona msza św. w Polsce w języku ojczystym odbyła się ... w 1969 r.
Wg badań nad analfabetyzmem pod koniec XVI w. prof W. Urban oszacował, że wśród szlachty i magnatów potrafiło pisać od 75-95%, z czego mieszczan 70%, natomiast wśród pospólstwa 40%, plebsu 8% oraz chłopstwa 2% ogółu. Prawdopodobnie na przełomie XVI i XVII wieku w każdej wsi żyła jedna lub kilka osób, które potrafiło czytać i recytować proste teksty. W praktyce pismo na wsiach odgrywało mało istotną rolę. Warto odnotować, że społeczeństwo państwa polskiego stanowiło chłopstwo wówczas ponad 70% ogółu, szlachty wg najnowszych badań stanowiło zaledwie 5-6% ludnośći Korony, natomiast mieszczanie stanowili 20% ogółu społeczeństwa. Wg Encyklopedii PWN na przeł. XV i XVI w. w całym państwie polsko-litewskim mieszkało ok. 7,5 mln ludności, co oznacza, że ponad 5 milionów mieszkańców było analfabetami, a potrafiło pisać niecałe 1,5 miliona mieszkańców
Analfabetyzm utrzymywał się na wysokim poziomie w Polsce przez stulecia. W Królestwie Polskim i w Galicji około 1870 r. analfabeci stanowili około 80% ogółu ludności, a w zaborze pruskim już tylko 30%.
W 1914 na ziemiach polskich było: 57% analfabetów w zaborze rosyjskim, 40% w Galicji i 5% w zaborze pruskim, co łącznie dla terenu powojennej II RP dawało ok. 45% analfabetów ogółu ludności.
Od 1921 r. w Polsce wdrożono obowiązek szkolny. Wg danych spisowych z 1931 roku za analfabetów uznało się 23,1% mieszkańców II Rzeczypospolitej. Mimo znacznego spadku odsetka osób, które nie potrafiły czytać ani pisać, Polska w dalszym ciągu mocno odstępowała wówczas od europejskiej czołówki. Przykładowo w Szwecji analfabetów nie było prawie wcale, w Czechosłowacji stanowili nieco ponad 4% społeczeństwa (wpływ Jana Husa), we Francji 5,1%, w Belgii niespełna 6%, w Estonii 8%, a na Węgrzech 9,1%. Gorzej od Polski wypadały za to Bułgaria z 39,7% analfabetów, Grecja 43,9%, Rumunia 45,5% czy zajmująca pierwsze miejsce w niechlubnym rankingu Albania, gdzie czytać ani pisać nie potrafiło aż 80% ludności.
Zatrważające powyższe dane dowodzą o systemowym utrzymywaniu stanu społeczeństwa w Posce w zabobonie, ciemnocie, tradycjach ludowych. Warto wspomnieć, że msze św. odbywały się w języku łacińskim do 1969 r., a kapłan był odwrócony tyłem do wiernych. Tajemnica wiary była zakryta dla ludu. Tradycja oraz obrzędy ludowe i religijne pomieszane z wierzeniami pogańskimi były treścią wiary katolickiej w Polsce od stuleci, nie była nią z pewnością Biblia, która była zakazana do czytania osobistego jak i nie można było jej usłyszeć w kościołach podczas nabożeństw w języku ojczystym.
Jak wynika z powyższych danych za czasów II Rzeczpospolitej co piąty Polak uważał się za analfabetę.
Współcześnie w XXI wieku analfabetyzmu nie ma - każdy potrafi czytać i pisać w Polsce. Ale czy rozumie co czyta? Czytanie bez zrozumienia nazwany jest analfabetyzmem wtórnym, natomiast brak umiejętności zastosowania tego co zostało przeczytane jest analfabtyzmem funkcjonalnym.
Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD w I dekadzie XXI w. wynika, że co 6 magister z Polski to analfabeta funkcjonalny. W badaniach porównano zdolności rozumienia tekstu i poradzenia sobie z wyczytanymi informacjami u mieszkańców USA, Kanady, Polski, Niemiec,Szwajcarii, Holandii i Szwecji.
W każdym kraju objęto badaniami ok.3000 osób. Okazało się, że Polacy gubili się przy odczytywaniu rozkładu jazdy, pociągu i mapki pogody. 75% Polaków nie potrafiło znaleźć zależności między dwoma wykresami (jeden dotyczył sprzedaży petard, drugi - liczby wypadków). W rezultacie na najwyższym poziomie (krytyczne myślenie, interpretowanie tekstu) znalazło się zaledwie 3% Polaków. Z kolei na najniższym poziomie (nie radzi sobie z tekstem lub radzi sobie z tekstem łatwym oraz dostrzega proste związki między tekstem a osobistym doświadczeniem) zaliczono prawie 80% Polaków. Co trzeciego z badanych Polaków uznano za analfabetę wtórnego lub fukcjonalnego. W badaniu Polska zajęła spośród 7 badanych krajów ostatnie miejsce.
Według prof Czaplińskiego powodem tak fatalnego wyniku jest unikanie tego co obce naszej kulturze czyli czytania. Od wynalezienia druku czyli od 1440 roku przez prawie 600 lat polskiej kulturze obce jest czytanie. Potwierdzeniem na fakt trudności w czytaniu ze zrozumieniem oraz poprawnym pisaniu w języku ojczystym było napisanie dyktanda przez parlamentarzystów w Polsce. W lutym 2006 r. nikt spośród wykształconych posłów nie napisał bezbłędnie dyktanda, pomimo, że pisali je w grupach w ramach swoich kół parlamentarnych. Większym zdumieniem było przyznanie tytułu Bezbłędnego Klubu Parlamentarnego tym, którzy popełnili najmniej błędów.
Nic dziwnego, że prewencyjnie Kościół katolicki zabronił czytania Biblii, a jak już dopuścił taką możliwość to umieścił przypisy na każdej stronie kart Biblii jako instrukcji jak należy interpretować czytane teksty. Często przypisy te są nielogiczne i niespójne do biblijnego tekstu i sprzeczne z zasadami hermeneutyki biblijnej. Zniechęcają do czytania Pisma św. Wtedy dla bardziej wytrwałych z pomocą przychodzi katechizm, a w ostateczności Urząd Nauczycielski Kościoła Rzymskokatolickiego, który wykłada, że chociaż Biblia o pewnych dogmatach milczy to Tradycja potwierdza słuszność dogmatu, pomimo, że nic nie mówi, lub jest sprzeczny z tekstami zawartymi w Biblii. Skutkiem takiej ekwilibrystyki intelektualnej niewielka część poszukiwaczy prawdy skutecznie zostanie zniechęcona i zarzuca dalsze poszukiwania oddając prym kościołowie ... I oto chyba chodzi ... Ale wierzący w Berei łatwo nie poddali się, ale przyjęli w całej gotowości Słowo Boże, które miało wpływ na ich osobiste życie i zbawienie.
W celu zapewnienia kontroli nad tzw. poszukiwaczami prawd nauki chrześcijańskiej (coraz większa część społeczeństwa zna języki obce, ma dostęp do zagranicznej literatury biblijnej, ma kontakt z wierzącymi z różnych kościołów) i udowodnienia słuszności katolickich dogmatów, a także wytrącenia biblijnych argumentów protestantom od 2022 r. ustanowiono po raz pierwszy na KUL-u nową dziedzinę nauki - biblistykę i naukę o rodzinie. Z jednej strony Pismo św. ma być spopularyzowane i służyć do ochrony tradycyjnych wartości rodziny, a z drugiej będzie dochodziło do podważenia lub dewaluowania autorytetu Biblii na korzyść sprzecznych Dogmatów i Tradycji zgodnie z nauczaniem kościoła katolickiego.
Warto wspomnieć, że początek biblistyki datuje się na XVIII w. Autorem teologii biblijnej był teolog protestancki J. P. Gabler, który w swojej pracy rozgraniczył dogmatykę od teologii biblijnej przez zastosowanie odpowiednich kryteriów. Gabler dowodził, że warunkiem właściwie rozumianej dogmatyki jest zastosowanie teologii biblijnej. W celu zapewnienia jedności pomiędzy dogmatyką a teologią biblijną jest wdrożenie "dwóch dróg". Pierwsza polega na wydobyciu „opinii” każdego z autorów biblijnych poprzez staranną egzegezę. Druga droga polega na oczyszczeniu poprzez filtrację „uniwersalnych idei” jakie są obecne u każdego autora. Te opinie są wspólne dla autorów biblijnych, a po dokonaniu pierwszej fazy infiltracji należy określić wkład autora w te „uniwersalne idee”, które mają zastosowanie do współczesnego chrześcijaństwa, wykorzystując w tym celu różne kanony wewnątrz kanonu (tj. objawienie postępowe, współczesna opinia, słowa Jezusa). Gdy cała ta praca zostanie zakończona, wyniki można systematycznie uporządkować, co Gabler nazywa „teologią biblijną w ścisłym znaczeniu” i dopiero wtedy wykorzystać jako podstawę dogmatyki. Takie podejście teologii biblijnej jest całkowicie obce katolicyzmowi, gdzie Dogmat i Tradycja jest niezależnym autorytetem samym w sobie., np. dogmat o czyśćcu, o którym Pismo św. ngdzie nie wspomina. Co ciekawe zbliżone doktrynalnie do koscioła Rzymskokatolickiego nauczanie kościoła Prawosławnego odrzuca naukę o czyśćcu.
W rzeczy samej bycie prawdziwie wierzącym w takich okolicznościach, w których Pismo św. nie jest najwyższym autorytetem w sprawach wiary jest z ludzkiego punktu widzenia niemożliwe. Dlatego Pan Jezus wyjaśnił, że mamy 4 rodzaje słuchaczy Słowa Bożego, którzy 1/ nie przyjmują Słowa, bo go nie rozumieją 2/ przyjmują Słowo i myślą, że rozumieją co daje im radość na chwilę, by jednak okazało się, że nie rozumieją 3/ wszystko im jedno czy rozumieją czy nie - ich ignorancja lub pogarda do Słowa 4/ słuchają - przyjmują - rozumieją - wydają owoc 30,60 i 100 krotny (Mat 13,23)
W przypadku podobieństwa o czworakiej roli tylko 25% słuchaczy wydaje owoc tylko dlatego, że słucha (też czyta) ze zrozumieniem. Pamiętajmy, że tutaj jest mowa o stanie duchowym człowieka. Bóg jednak dał nam rozum, abyśmy poznali prawdziwego Boga. Bez użycia rozumu nie można poznać Boga. "Wiemy, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. Dzieci wystrzegajcie się fałszywych bogów" 1Jn 5,20 Agnostycyzm w tym przypadku stoi w sprzeczności do tego co nauczał apostoł Jan. Podobnie jest z herezją Ariusza, którą kontynuują Russelici, którzy kwestionują boskość Chrystusa i Ducha św, który jest dla nich zwykłą energią - mocą, nie osobą (czy zwykła energia może nauczać, przekonać, świadczyć, uwielbiać?).
Rozważając powyższy tekst warto zadać pytanie - skoro Pan Jezus jest prawdziwym Bogiem, Orędownikiem - Obrońcą (1 Jn 2,1n) i życiem wiecznym i mamy wystrzegać się innych bogów, którzy nie dają życia wiecznego - jaki jest sens zwracać się do matki Jezusa lub innych świętych o pomoc, o ich wstawiennictwo? Ojciec Pio zachęcał, by składać swoje modlitwy do wybranych aniołów Bożych. To nie jest z pewnością świętych obcowanie kiedy zamiast przyjść do Jedynego Pośrednika zwracamy się do innych osób w celu uzyskania łask Bożych (Jn 14,6) .
Jeśli Syn Boży daje rozum to dlaczego powyższe zdanie nie jest zrozumiałe dla większości Polaków i nie tylko? Ale jest to pytanie retoryczne. Dlaczego bogaty Nabal mąż Abigail pogardził upokorzonym i głodnym królem Dawidem i odmówił ugoszczenia go w swoim domu? Jakie były tego konsekwencje?
Bóg objawia swoją moc i bóstwo, które mogą być poznane umysłem (Rz 1,20), ale wskutek bezbożności i nieprawości prawda została stłumiona (Rz1,18). Prawdą jest Słowo Boże (Jn 17,17), w tym przykazania, które są lampą - światłem (Ps 119,105). Jeśli Słowo Boże jest stłumione (odłożone na bok) to serce człowieka staje się pogrążone w ciemności. Wtedy ludzie zamieniają prawdziwego Boga na fałszywego i oddają cześć i służą stworzeniu zamiast Stwórcy (Rz 1,25). Przedstawiają wówczas stworzenia, które czczą w OBRAZACH śmiertelnego człowieka oraz różnych zwierząt (Rz 1,23). Odrzucając Słowo Boże, w tym II przykazanie, które brzmi "Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył" (Ex 20,4 i Deut 5,8) zbezcześcili nie tylko prawdziwego Boga, ale także swoje ciała. Na skutek nieczystości serca ludzie zaczęli obcować między sobą wbrew naturze i pojawił się homoseksualizm wśród kobiet i mężczyzn (Rz 1,26n). Bożym zamiarem stworzenia człowieka była relacja między mężczyzną a kobietą w celach prokreacyjnych, chociaż nie tylko. Kobieta miała być towarzyszką i pomocą mężczyzny. Problem homoseksualizmu pojawił się bardzo wcześnie i zgodnie z logiką ap. Pawła ma związek z odrzuceniem II przykazania. Zatem geneza powstania homoseksualizmu jako zależność przyczynowo-skutkowa jest inna od powszechnie przyjętej.
Czy ludzki rozum jest wystarczający i zdolny do słuchania (też czytania) z właściwym zrozumieniem Bożego Słowa? Otóż nie. Żeby poznać kim jest Bóg potrzebujemy Ducha Bożego (1 Kor 2,11). Duch Św. jest nauczycielem (1Kor 2,13). Bez Ducha Św. człowiek bezskutecznie próbuje zrozumieć umysłem Boga i Jego Słowo. (1Kor 2,14). Duch Św. wprowadza we wszelką prawdę, On przekonuje o grzechu, sprawiedliwości i sądzie, pomaga nam uwielbiać Boga. Dlatego Pan Jezus powiedział, że Bóg szuka prawdziwych czcicieli, którzy oddają cześć Bogu w duchu i prawdzie.(Jn 16,8.13.14 oraz Jn 4,24). Duch Boży nigdy nie będzie stał w opozycji do Pisma św.
Analfabetyzm wtórny jest trudną przypadłością. Krótkowzroczne narody nie mające względu na przyszłość niewiele rozumieją i popadają w marazm ekonomiczny i obyczajowy. Ich reprezentanci podejmują błędne decyzje, które mogą skutkować kryzysem gospodarczym, biedą, zamieszkami społecznymi, w skrajności wojną i śmiercią ludzi w imię niezrozumiałych idei lub egoistycznych aspiracji garstki ludzi.
Czytanie ze zrozumieniem z pomocą Ducha św. jest wielką radością. Medytowanie nad Jego Słowem pomaga nam w zbliżeniu się do Boga (Joz 1,8)
Prorok Amos zapowiedział, że nadejdą dni, kiedy Bóg ześle głód słuchania Słowa Pana (Am 8,11). Bóg szuka takich słuchaczy, którzy będą wykonawcami Słowa, bo inaczej będą oszukiwać samych siebie (Jak 1,22) - w efekcie życiodajne słowo nie przyniesie osobistego zbawienia (w.21)
Ap.Paweł dał nam instrukcje, jak być słuchaczem rozumnym i owocnym.(Jak 1,19) Należy:
a/ być gotowym do słuchania, nie mówienia (gadulstwa),
b/ być wolnym od gniewu i złości, a jeśli pojawił się taki grzech wyznać go Bogu (1 Jn 1,9)
c/ przyjąć w łagodności Słowo, które nie jest Słowem zewnętrznym, ale wszczepionym przez D.św. - jest ono w nas. Duch św. używa tego słowa, które jest w naszym sercu. "W sercu swoim przechowuję Słowo Twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie" (Ps 119,11)
d/ bądź posłuszny w małej rzeczy, którą przeczytasz na kartach Biblii w czasie osobistego czasu z Bogiem, a otrzymasz większą miarę Ducha św. "Duch św. jest dany tym, którzy są posłuszni Słowu"
e/ ważność przygotowania serca na przyjęcie Słowa - łagodność i czystość (Jak 1,19-22)
Powinniśmy mieć troskę o tych, którzy czytają, a nie rozumieją. Eunuch czytał Biblię, ale jej nie rozumiał. Przystąpił do niego Filip i zapytał: czy rozumiesz co czytasz? Gdy wyjaśnił mu Słowo, ten uwierzył i został ochrzczony.(DzAp 8,30) Podobnie w życiu Lidii. Mamy głosić Ewangelię pokoju wąską-drogę zbawienia tylko przez Chrystusa.
Zwiastowane Słowo pomaga wierzącym w uświęceniu (odkrywają Go jako Pana i Króla), a niewierzących - prowadzi do zbawienia w J.Ch.(odkrywają Go jako Zbawiciela)
Bez służby Ducha Św. nie ma poznania i zrozumienia. Pan Jezus stając się człowiekiem wyparł się całkowicie swoich atrybutów boskich i polegał na Duchu Św., którego miał bez miary (Jn 3,34). Dlatego dając nam przykład nie tylko nie pozostawił nas sierotami, ale wyposażył w stałą obecność Ducha, który od dnia nawrócenia zamieszkuje w nas. On nam pomaga w naszych słabościach, codziennych decyzjach i wyborach. Potrzebujemy trwać w przyjaźni z Duchem Św,, który jest Duchem mądrości i zrozumienia, rady i mocy oraz poznania i bojaźni Bożej (Iz 11,2). W ostatnich latach w Polsce szczególnie w nurtach katolickich popularne są wpływy charyzmatyczne, które niekoniecznie są dziełem Ducha św.. Przykładem niebiblijnych praktyk jest ruch pentakostalny, który zachęca chrześcijan do przypomnienia sobie okoliczności i dziedzin życia, w których mogło dojść do zamieszkania w nich złych duchów oraz wyznania grzechów międzypokoleniowych. Działania Ducha Św. nigdy nie będą w sprzeczności z Biblią. Nigdzie nie czytamy w Biblii, że nieczysty duch może zamieszkać w wierzącym oraz że mamy wyznawać grzechy dziadków.
Ten Duch nie tylko namaścił Pana Jezusa (Hebr 10,38), ale przez Jego moc ludzka natura Pana Jezusa została uformowana w łonie dziewicy (Łk 1,35). Przez całą służbę na ziemi stale Duch Boży był nad Nim i usługiwał Mu. Nasze życie chrześcijańskie i wiara opiera się na poleganiu na Nim, czerpaniu zachęty i siły z obietnic, które przynosi Duch który daje siły, by cierpliwie czekać na ich wypełnienie. On posila i wzmacnia. A przede wszystkim jest zawsze z nami. Nic nie jest w stanie przeszkodzić nam w kontakcie z Bogiem. Nigdy nie jesteśmy sami - to obietnica dla wierzących "nie porzucę cię ani cię nie opuszczę" Hebr 13,5, a pod tą obietnicą podpisał się Hebr 13,8 "Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam i na wieki" co jest analogiczne do zapewnienia nieustającej miłości Boga do swoich dzieci "ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8,38n).
"On nas wprowadza we wszelką prawdę (Jn 16,13). Dopiero wtedy poznamy, zrozumiemy i doświadczymy Jego miłości. (1 Kor 13,12n) Co lepszego mogłoby nas spotkać?